Finansowanie dla firm

w przypadku spółek najczęściej ma formę kredytu bankowego. Dzisiaj, kiedy praktycznie wszystkie banki stosują automatyczne systemy scoringowe do wstępnej analizy ryzyka kredytowego, dotarcie do etapu kiedy przedsiębiorca może opowiedzieć o swoim biznesie człowiekowi – analitykowi czy członkom komitetu kredytowego – wymaga przekonania maszyny o dobrej sytuacji firmy i perspektywach rozwoju.

Sytuacja może przypominać niektórym “Wojnę światów” – z jednej strony maszyny, systemy komputerowe budowane za miliony złotych, z drugiej przedsiębiorstwa gdzie działy księgowe rzadko są oczkiem w głowie zarządzających, a ich zadania sprowadzają się do “porządku w papierach” i “spokoju z US i ZUS”. Inaczej jednak niż w książce George’a Wellsa, maszyny bankowe – systemy scoringowe – zostały zbudowane głównie dla zwiększenia wydajności banków, pozwalają im rozpatrzyć więcej wniosków w krótszym czasie a tym samym udzielić więcej kredytów.

Warto więc zrozumieć ich działanie i przygotować się odpowiednio do wnioskowania o finansowanie bankowe.

Czym jest system scoringowy? To w 70% procentach nic innego jak parametry i współczynniki analityczne. Dzięki pełnej księgowości (bilansach oraz rachunkach zysków i strat) system jest w stanie obliczyć wiele współczynników – KON, ROS, ROA, ROE, wskaźników zadłużenia, płynności czy rotacji itp.. Wszystkie te współczynniki pokazują, w jakiej kondycji jest spółka i co ją może czekać w przyszłości. Dzięki temu system wie czy w spółce występują zatory z gotówką, czy jest przesadnie zadłużona, czy stosunek gotówki własnej do gotówki pożyczonej jest prawidłowy a nawet jaką skuteczność operacyjną ma spółka: ile realnego zysku przynosi każda złotówka z przychodu. Dużym atutem jest także to, że bank posiadając dane z całego rynku/branży jest w stanie porównać współczynniki Twojej spółki ze średnią występującą w danej branży lub województwie.

Stąd też spółka przed złożeniem wniosku o kredyt powinna, moim zdaniem, zrobić audyt dokumentów finansowych pod kątem wymagań bankowych. Najlepiej u specjalisty, który współpracuje z wszystkimi bankami, zna zasady rachunkowości i pracy analityków. (Tutaj pojawia się moja skromna osoba).

Zgodnie z regułami sztuki, te same zdarzenia ekonomiczne mogą być w różny sposób przedstawione w Bilansie czy RZiS, a dla banku te różne pojedyncze księgowania mogą stanowić różnicę między decyzją pozytywną i negatywną. Przykład? Pieniądz wprowadzony do spółki przez właścicieli może być zaksięgowany jako pożyczka lub kapitały własne – u wielu moich Klientów bardzo duże pożyczki właścicielskie przy minimalnym kapitale własnym dawały wskaźnik zadłużenia firmy przekraczający wielokrotnie akceptowalne poziomy…

A pozostałe 30% systemów scoringówych? To głównie weryfikacja baz kredytowych (firmy, zarządu, właścicieli), terminowości regulowania ZUS czy US, PKD pod kątem polityki kredytowej banku, danych w KRS pod kątem ostatnich zmian i składania sprawozdań, podmiotów powiązanych czy nawet adresu siedziby (adres w wirtualnym biurze nie pomaga). Wszystkie te elementy wpływają na całościowy obraz firmy w oczach banku, niektóre z nich mogą wykluczyć decyzję o przyznaniu finansowania. Stąd też również tutaj warto zadbać o porządek, aktualność danych i dokumentów.

I na koniec – banki na polskim rynku różnią się w szczegółach stosowanej w danym momencie polityki kredytowej, ich polityka zmienia się w czasie, a parametry systemów scoringowych w bankach dostosowane są do zdobywania określonych grup klientów biznesowych.

Wnioskując o finansowanie bankowe, kluczem do sukcesu dla firmy na pełnej księgowości, jest dopasowanie obrazu jaki przedstawia spółka do wymagań kredytowych konkretnych banków. I tym się właśnie zajmuję.

Marcin Adamczyk, CFA